Karczma była pusta, wszedł taki jeden i zaczął opowiadać, a wszyscy w okół zaczynali go coraz uważniej słuchać...
"Przeczytaj te historie. Wczuj sie w nia mocno . I wtedy zadecyduj jak zaczniesz jutrzejszy dzien.. .
Michal jest takim czlowiekiem za którym raczej sie nie przepada. Jest zawsze w dobrym humorze i zawsze ma cos pozytywnego do powiedzenia. Zapytany jak sie czuje odpowiedzialby: "Gdyby bylo lepiej juz bym chyba nie wytrzymal!". Byl naturalnym motywatorem. Jesli jakis Pracownik mial zly dzien, Michal zawsze radzil mu jak znalezc pozytywna strone tej sytuacji. Widzac to, bardzo mnie to zaciekawilo .
Pewnego dnia podszedlem wiec do Michala i spytalem go: "Nie rozumiem. Nie mozna byc tak pozytywna osoba przez caly czas. Jak ty to robisz?" Michal odpowiedzial: "Kazdego ranka gdy sie budze mowie sobie - "Michal, masz dzisiaj dwie mozliwosci - mozesz miec dobry humor albo mozesz miec zly humor". I wtedy wybieram dobry humor. Za kazdym razem gdy wydarza sie cos niedobrego, moge wybrac albo bycie ofiara albo wyciagnac z tego jakas lekcje dla siebie. I wybieram wyciagniecie lekcji. Za kazdym razem gdy przychodzi ktos do mnie ponarzekac, moge wybrac zgodzenie sie z nim albo pokazanie mu pozytywnej strony zycia. I wtedy wybieram pokazanie mu tej pozytywnej strony."
"Zaraz, to nie jest takie proste!" - zaprotestowalem .
"Alez tak, to wlasnie takie jest." - odpowiedzial Michal. "Życie polega na wyborach. Kazda sytuacja jest wyborem. Ty sam wybierasz jak zareagujesz na dana sytuacje. Ty wybierasz, jaki wplyw maja ludzie na twoje samopoczucie. To ty wybierasz bycie w dobrym albo zlym humorze. Mowiac krotko - to twoj wybor, jak wyglada twoje zycie."
Zapamietalem, co powiedzial mi wtedy Michal. Krotko potem opuscilem firme, w ktorej wtedy pracowalem i otworzylem swoja wlasna. Stracilismy kontakt ze soba, ale czesto przypominalem sobie Michala, gdy dokonywalem wyborow w moim zyciu, zamiast tylko reagowac na zmiany sytuacji. Kilka lat pozniej dowiedzialem sie, ze Michal mial powazny wypadek. Spadl z rusztowania z wysokosci prawie 20 metrow. Po 18-godzinnej operacji i wielu tygodniach rehabilitacji Michal zostal zwolniony ze szpitala z wszczepionymi w plecy metalowymi pretami . Spotkalem sie z nim okolo 6 miesiecy po wypadku. Kiedy spytalem jak sie czuje, odpowiedzial: "Gdyby bylo lepiej juz bym chyba nie wytrzymal! Chcesz zobaczyc moje blizny?"
Nie chcialem, ale zapytalem o czym myslal w chwili wypadku .
"Pierwsze, co mi przyszlo do glowy to moja corka, ktora niedlugo miala sie urodzic." - odpowiedzial Michal . "Pozniej, gdy juz lezalem na ziemi, pomyslalem sobie, ze mam dwie mozliwosci: moge wybrac - zyc albo umrzec . Wybralem zycie."
"Nie byles przerazony? Nie straciles przytomnosci?" - spytalem .
Michal kontynuowal: "Moi znajomi byli wspaniali. Mowili mi, ze wszystko bedzie dobrze. Az do momentu, kiedy zawiezli mnie do szpitala i zobaczylem twarze lekarzy i pielegniarek - wtedy naprawde sie przerazilem. W ich oczach wyczytalem - "ten facet juz nie zyje" . Wiedzialem, ze musze cos zrobic."
"I co zrobiles?" - spytalem .
"Byla tam taka duza, tega pielegniarka wykrzykujaca rone pytania do mnie." - opowiadal dalej Michal . "Spytala, czy jestem na cos uczulony. "Tak" - odpowiedzialem. Lekarze i pielegniarki przestali pracowac, czekajac na moja odpowiedz. Wzialem gleboki oddech i krzyknelem "Grawitacje". Oni zasmiali sie, a ja powiedzialem - "Wybieram zycie. Operujcie mnie jak zywego, a nie jak martwego."
Michal przezyl dzieki umiejetnosciom lekarzy, ale rowniez dzieki swojej niesamowitej postawie . Nauczylem sie od niego, ze codziennie mozemy zyc pelnym zyciem. To nasz wybor. Postawa jest wszystkim !!!"
:-) oby każdy witał dzień z zadowoleniem:-)
|